Chociaż mieszkamy od siebie kilkadziesiąt kilometrów to mieszkańcy tych wysp nie mają pojęcia o żadnym wydarzeniu, które nas dotyczy. Są z innego świata. Mieszkają na swojej maleńkiej wysepce o powierzchni 23 mil kwadratowych (60km2) tak jakby żyli na innej planecie.
Nazywamy ich Sentinelczykami ponieważ nasze kontakty są bardzo ograniczone i nie wiemy jak oni sami siebie nazywają

Rząd Bharatu uszanował decyzję mieszkańców Sentinelu Północnego pozwalając im żyć po swojemu. Wprowadzono zakaz zbliżania się do wyspy na odległość 5 mil (9km). To sprawiło, że Sentinelczycy znaleźli się pod niewidzialną kopułą. Ich cały świat sprowadza się do jednej wyspy i przybrzeżnych wód. A to tylko dlatego, że nie zdecydowali się na to by zobaczyć co jest za horyzontem…

Nawet nie zdadzą sobie sprawy gdy ludzkość założy swoją pierwszą osadę na innej planecie lub księżycu. Ciekawe czy zdecydują się kiedyś na ten krok i wypłyną na otwarte wody. Przepłyną w linii prostej jakieś 22 mile (35km) i…odkryją cały wszechświat.
Oczywiście na początek będą to wyspy zamieszkałe przez około 380tyś ludzi. jednak będzie to dla nich niesamowite odkrycie.
Na chwilę obecną nasze kontakty są podobne do obserwacji innej planety przy użyciu obecnej technologii, niż relacji międzyludzkich.

Czas pokaże czy Sentinelczycy kiedykolwiek odkryją, że jest kilka miliardów ludzi na tej planecie…